niedziela, 6 kwietnia 2014

Na sam początek...

Jeśli mam być szczera, nigdy nie byłam czytelniczką blogów i takowych nie zakładałam. Bo o czym miałabym pisać? Czym mogłabym zarazić innych?
Zmieniło się to ostatnio. Ale zacznijmy od początku.
















W zeszłym roku skończyłam szkołę średnią i tym samym zaczął się w moim życiu nowy etap- studia. Muszę przyznać, że słysząc o niekończących się studenckich imprezach, nie spodziewałam się, że będzie dosyć ciężko. Jednak sesja jest dokładnie taka jak opisywali inni- krótko mówiąc zło!
W trakcie jednego wykładu, głos zabrała pewna sympatyczna osoba. Zaczęła nas namawiać na wyjazd do USA. Nie byłam szczególnie zainteresowana tym.
Ja? Do Stanów? Błagam!
Tym sposobem byłam prze-szczęśliwa, że wykład leci a ja nie muszę nadwyrężać swoich nadgarstków podczas notowania.
W tle słyszałam dalej o rocznym wyjeździe do kraju gwiazd filmowych. Nie będę Was zanudzać szczegółami programu Au Pair bo możliwe, że na tego bloga natrafiliście nie przypadkiem i wszystko już wiecie. Jeśli nie, odsyłam na STRONĘ
Nie wiedzieć dlaczego, po wyjściu z auli po głowie przeszła mi myśl:
"Wyjazd do Stanów. Zawsze chciałam to zobaczyć na własne oczy. Dlaczego z góry zakładam, ze ta oferta nie jest dla mnie? Czy nigdy nie mogę podjąć radykalnych kroków?"
Po powrocie do domu zaczęłam czytać o programie AuPair in America. I wiecie co? Stwierdziłam, że chcę spróbować! Wszyscy w rodzinie myśleli, że to następne fanaberie, że przejdzie mi po kilku dniach. Był początek roku akademickiego a ja nie chciałam zrezygnować ze studiów więc stwierdziłam, że zdam obie sesje po czym wezmę roczny urlop dziekański i we wrześniu wyjadę. Tym sposobem przez kilka miesięcy nie myślałam zbyt dużo o tym wyjeździe i nie mówiłam o nim, nie robiłam nic w kierunku jego realizacji. Nadszedł jednak styczeń, wrzesień co raz bliżej. Stąd ponownie jedynym tematem moich wywodów w domu był program AuPair. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak zdziwieni i jednocześnie przerażeni byli moi rodzice (i nie tylko) gdy dotarło do nich, że ich córka nie żartowała, faktycznie chce wyjechać!
Od tego czasu wzięłam się za formalności. Zaczęłam załatwiać potrzebne dokumenty (referencje, międzynarodowe prawo jazdy, formularz medyczny) i kręcić filmik o sobie, na podstawie którego przyszła hosta family miała mnie wybrać. Teraz czekam na interview, po którym będę umieszczona w bazie (o ile wszystko dobrze pójdzie).
Po co założyłam tego bloga?
Otóż chciałabym mieć miejsce gdzie będę mogła wszystko zapisać i pomóc innym dziewczynom chcącym podjąć wyzwanie i wyjechać. Odkąd chcę wyjechać, stale śledzę blogi AuPair'ek bo to one mogą najwięcej doradzić. Może znajdzie się ktoś, kto tak jak ja, ma zamiar wyjechać w okolicach wrześnie. Może dzięki temu, że napiszę krok po kroku wszystko o moich dążeniach do marzenia o wyjeździe, komuś ułatwię podjęcie decyzji bądź prawidłowe załatwienie wszystkich formalności.
To tyle w tytule wstępu. Chyba i tak aż nadto się rozpisałam. W najbliższym czasie postaram się napisać coś sensownego. Gdybyś trafiła na tego bloga i miała pytania do nowicjuszki, pisz śmiało. Co prawda dużo poradzić jeszcze nie mogę ale mam nadzieję, że w najbliższym czasie to się zmieni i ruszę krok do przodu. Jeśli przeczytałaś tego posta do końca, mam nadzieję, że Cię nie zanudziłam.
Dzięki za uwagę! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz